MY jsteśmy racjonalni i sceptyczni, ONI są wierzący i dogmatyczni - taką opinię słyszymy coraz częściej ze strony zwolenników smoleńskich teorii spiskowych, przypadkiem będących w znacznej większości gorliwymi katolikami.
Ta tendencja wykluwała się przez dłuższy czas, a to jakaś gospodyni domowa na s24 napisała znad kuchni, że mówi do niej szkiełko i oko, a to Brudziński coś bąknął w mediach, ale prawdziwy owczy pęd zapoczątkował wpis Wojciechowskiego, po którym kolejne owieczki jęły rzucać się z wyżyn wiary w burzliwe odmęty racjonalizmu.
Niedawno wdałem się na s24 w dyskusję z osobnikiem, który twierdził że oficjalne ustalenia są religią opartą na dogmatach. Co ciekawe, ów osobnik jest zdeklarowanym dewotem, i dzień wcześniej piał peany na cześć Dobrego Pasterza i wyrażał radość z bycia owieczką.
Przebieg dyskusji był, że tak powiem, typowy. Na moją uwagę, że z punktu widzenia interesów wyznawców religii, poniżanie religii i wychwalanie racjonalizmu nie jest racjonalną strategią, delikwent zaprezentował całą gamę reakcji na działanie dysonansu poznawczego. Najpierw próbował relatywizować wiarę i dogmaty, później jął żarliwie ich bronić, w końcu w celu nadania cech racjonalności swoim wierzeniom był zmuszony między innymi zakwestionować istnienie rzeczywistości materialnej, oraz wyrazić pogląd, że guma jest mocniejsza od drewna. W końcu, widać niezpupełnie usatysfakcjonowany przebiegiem dyskusji, postanowił zbanować Waszego skromnego blogera, co jest internetowym odpowiednikiem ostatecznego argumentu polegającego na zasłonięciu uszu i wypowiedzeniu zaklęcia "la la la nie słucham cię".
Zastanówmy się, dlaczego wyznawcami zamachu są prawie wyłącznie gorliwi katolicy.
Cóż, nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, że polecenie wiary w zamach otrzymali od samego Dobrego Pasterza, za pośrednictwem jego owczarków i podległych im polityków. Zamach był reklamowany przez pół roku na Krakowskim Przedmieściu za pomocą symbolu chrześcijaństwa, nadal jest reklamowany podczas nabożeństw, z pomocą oprawionych w złoto kawałków złomu, a księża budują betonowe Tupolewy.
Katolicy przyswoili dogmat zamachu tymi samymi kanałami, którymi przyswajali dogmaty religijne, więc teraz zamach jest dla nich równie oczywisty, jak cudowne rozmnożenie chleba w Kanie Galilejskiej.
Jednak coś sprawia, że katolicy gorliwi,
czyli ludzie, którym we wczesnym dzieciństwie, kiedy nie byli w stanie się bronić odebrano rozum,
w zamian za intelektualne uzależnienie od autorytetów, garść fobii i kompleksów oraz miraże gruszek na wierzbie w Nigdylandii,
podświadomie czują, że wiara jest czymś gorszym, wstydliwym, a niedostępny im racjonalizm jest postawą, hmm, nie bójmy się tego słowa, bardziej racjonalną.